niedziela, 23 marca 2014

Witam :P

     Siemka :*   

  Czy tylko ja tu dodaję posty?  Jestem bardzo zdziwiona tym, że dziewczyny bardzo dawno tu niczego nie dodały... Nilena postanowiła nie dodawać do końca Postu, ale reszta??.... Proszę Was... :)
    Dziś znów zaprezentuję Wam Imagina. Piszcie w komentarzach czy podoba się Wam. Każda opinia jest do przyjęcia. Hejty, może pochwały... WSZYSTKO ZNIOSĘ XD :*.  Zaczynamy i komentować!!! :)
                                                                                                             Dominika <33

  - Ej laski, kto pójdzie nam zrobić zakupy? - powiedziała Tracy.
  - Ja mogę iść - rzekła Nicole.
  - Ja pójdę! Jestem, w tym naprawdę dobra. W końcu znam się na modzie - [T.I] dodała szybko, troszkę wkurzając dziewczyny.
  - Co Ty uważasz, że jesteś lepsza od innych? - Lisa wtrąciła się do całej sprzeczki.
  - Nie miałam tego na myśli ! - wkurzyła się. Jak zwykle musi być winna wszystkim ich przyjacielskim sprzeczkom.
  - Ale w pewnym sensie powiedziałaś to... - wtrąciła spokojnie Nicole.
  - Nie będę tego słuchać ! Wychodzę ! - wybiegła trzaskając drzwiami.
  - To sobie wychodź ! - dodała po wyjściu Tracy.
  - Ej no... Co jest? Spokojnie ! - uciszała nas Lisa.
  - Nadchodzi wieczór i boję się o [T.I]... - dodała Nicole - jak coś się jej stanie? Jej mama już w ogóle straci do nas zaufanie...
  - No ale to raczej jej wina... Ona pierwsza zaczęła się wywyższać... - Nicole trzymała trochę stronę Tracy.
  - No ok... Chodźmy jej poszukać... Może stoi pod mieszkaniem czy gdzieś niedaleko... - Tracy wreszcie zaczęła się o nią martwić.
          Niestety... Gdy dziewczyny nie było ani śladu po [T.I].
  - Przepraszam, czy widziała pani może taką dziewczynę wybiegającą z tego budynku? - Lisa zapytała starszą panią często przesiadującą na murku obok ich ,,domu".
  - Taaak - kiwnęła głową - Taka wysoka, szczupła panienka wybiegała... Ustała chwilkę i zaczęła biec... o ! W tamtą stronę... - wskazała palcem.
  - Dziękujemy pani bardzo. Dobra noc.
          Dziewczyny poszły w tą stronę, jaką pokazała im kobieta. najgorsze było to, że to był Londyn, a nie małe miasteczko, w którym mieszkały i w dodatku znały je niemal na pamięć. Nie miały pojęcia gdzie jej szukać... Postanowiły wrócić do domu.
  - Może ochłonie i niedługo wróci... - rozmyślały dziewczyny.
          A tymczasem [T.I] spacerowała po Londynie rozmyślając. Nie chciała wybuchnąć złością przed przyjaciółkami i nie miała pojęcia, że przyjmą to w taki sposób...
          Idąc główną częścią Londynu skręciła w boczną uliczkę. Zrobiło się ponuro, ciemno... Tylko nie za jasne lampy oświetlały jakby stare piwnice, domy. Usiadła na ławeczce pod światłem. Wieczór był chłodny, a ona miała na sobie tylko nie za ciepły sweterek.
                                       
                                 
          Gdy siedziała tak pół godziny podszedł do niej nieznajomy facet ubrany w jakieś podarte dresy, brudną kurtkę, podziurawione buty, a twarz... nieogolony, broda, wąsy, a do tego miał straszne, duże, niebieskie oczy. Po prostu jakiś bezdomny.
  - "On tu chyba mieszka" - pomyślała [T.I]
  - A czego tu panienka szuka o tej godzinie? - wydawał się bardzo miły, ale przez swój uśmiech, który zdradzał wszystko, [T.I] przestała tak uważać.
  - A nic... Może już sobie pójdę... - wstała z ławki i miała już właśnie odchodzić, gdy nagle ten gość złapał ją za rękę i przycisnął do siebie.
  - Zostań na noc... Co będziesz się włóczyć o tej porze. Jeszcze Cię ktoś porwie... - zmienił swój styl mówienia na przyjemniejszy.
  - Ma pan rację - szybko mu uległa. Była zmęczona, a oczy same jej się zamykały - i tak nie mam dokąd wracać...
  - No to zapraszam do środka.
          Weszli do takiej jakby szopki. Pełno tam było ubrań. [T.I] zastanawiała się czy dobrze zrobiła zostając.
  - Rozgość się.
  - Jestem głodna...
  - Przyniosę coś... A ty tu siedź. I nie wychodź, bo i tak już długo siedziałaś na tym zimnie.
          Mężczyzna przyszedł po dziesięciu minutach. Dziewczyna zasnęła.
  - Słodkich snów ! Ha ha... Naiwne nastolatki...
          Tracy i Nicole zasnęły. Lisi`e te zaginięcie przyjaciółki nie dawało spokoju. Włączyła laptopa i napisała ogłoszenie o zaginięciu. Chodź było bardzo późno , wyszła na dwór i porozwieszała w okolicy kartki z ogłoszeniem.. Przy rozwieszaniu spotkała wielu ludzi, którzy z zaciekawieniem patrzyli na te ogłoszenia. Ale niestety nikt jej nie widział, nie spotkał, nie zauważył... Lisi`e pozostało tylko wrócić do domu...
          Nadszedł ranek. Lisa nie spała całą noc, a rano także nie mogła zasnąć. Nicole i Tracy wskoczyły do Lisy i [T.I] pokoju, mając nadzieję, że nie zastaną tam tylko Lisy.
  - Nie znalazła się?! - krzyknęła rozczarowana Nicole.
  - Nie ! Całą noc nie spałam, bo jej nie było !... Miałam nadzieję, że w końcu przyjdzie... Ale myliłam się...
  - Co my teraz zrobimy? - zastanawiały się wspólnie.
  - Musimy same działać. ALE JAK???
          Tymczasem u [T.I]
  - Wstawaj mała. Śniadanie.
  - Co? Jak? Gdzie... ja w ogóle jestem?! - dziewczyna spanikowała.
  - Spokojnie. Spałaś tu. Masz śniadanie.
  - Nie chcę! Dziękuję bardzo za nocleg, ale chciałabym już pójść.
  - To idź - odpowiedział jej obojętnie, jedząc banany i przeterminowane steki ze śmietnika.
          Dziewczyna wstała z miękkich ubrań, wygładziła swój strój i ruszyła w stronę drzwi.
  - One są zamknięte ! - krzyknęła powoli rozumiejąc całość sprawy - Otwórz mi je ! - zdenerwowana krzyknęła z mocniejszym biciem serca.
  - Zrozum to, mała. Jesteś tu i należysz już do mnie ! - Te słowa bardziej przeraziły [T.I].
  - Wypuść mnie ! Rozumiesz ?! Wypuść ! - waląc przy tym w drzwi.
          Nieznany facet nic sobie z tego nie robił. Wiedział, że to nic nie pomoże. Zaczął do niej mówić gdy nieco uspokoiła się i usiadła.
  - Wiesz co? Miałem kiedyś dziewczynę. Takiego gdzieś wieku jak ty. Kochała mnie, a ja ją. Pewnego dnia  przywidziało jej się, że chce już wracać do domu. Było nam razem tak dobrze. W końcu oszukała mnie, że musi iść zapalić.. A ja naiwny ją puściłem... I uciekła ! Rozumiesz ?! Uciekła ! Już teraz nie popełnię tego samego błędu i nie wypuszczę cię... Rozumiesz ? Jesteś moja...
      Te słowa wzbudziły u dziewczyny łzy. Czemu akurat ona ?! Ta cholerna kłótnia z dziewczynami też nie powinna mieć miejsca... Gdy pomyślała sobie, że jednak nikt także jej nie szuka i zostanie tu  na zawsze... Łzy nie przestały jej spływać po policzku... Szlochała, a mężczyzna przysuwał się do niej, usiłując ją przytulić. Jednak [T.I] nie chciała być obmacywana przez tą świnię. W tej chwili uświadomiła sobie, że jest w jednym pomieszczeniu z pedofilem, który w każdej chwili może jej coś zrobić. Wstała i przeszły ją nieprzyjemne dreszcze ze strachu.
  - Uspokój się ! - stawał się groźniejszy, gdy widział jak dziewczyna dosłownie go olewa - Łzami tu niczego nie zrobisz ! A jeśli ci zimno, przytul się do mnie... - rozłożył ręce i zapraszał dziewczynę w jego objęcia.
          [T.I] nie odpowiedziała mu. Spróbowała zasnąć... Myślała cały czas o swoich przyjaciółkach, chłopakach z One Direction... Myśli o nich wywoływały u niej tym razem przyjemne dreszcze...
                                                                                        To be continued...
      Mam nadzieję, że podobało się chociaż trochę ;). Pisać następną część? Piszcie komentarze <3 Chcę sprawdzić jak oceniacie mój styl pisania, pomysł. Czekam :) Do następnego.
                                                                        Wasza Dominika :***
                                   
                                                                 



                             
   
   


 



3 komentarze:

  1. https://twitter.com/HugMePlease__54

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie najgorzej, ale popraw ortografię, wyszukałam kilka błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Jeśli piszesz na blogu powinnaś bardziej uważać na właśnie te błędy. Staraj również się ograniczać kropki i pytajniki do jednego i wykrzykniki najlepiej do zera, ale to już moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń